Andrzej Czajkowski (Robert Krauthammer) ukrywa...

Andrzej Czajkowski (Robert Krauthammer) ukrywał się w mieszkaniu matki, jeżdżącej na wózku inwalidzkim i jej córki, Moniki. Obie kobiety traktowały chłopca bezwzględnie, zwłaszcza mająca się nim zajmować Monika, która bezustannie chłopca zastraszała i wyzywała go. Była w ciąży, nie miała męża; Andrzej doszedł do wniosku, że musiało to być niepokalane poczęcie, traktował Monikę, jak osobę świętą. Co jakiś czas przychodziła jego babcia, która pozorowała lekcje francuskiego z Moniką. Przynosiła pieniądze na utrzymanie chłopca, za każdym razem starała mu się rozjaśniać włosy, brwi i rzęsy. Babka uczyła go także modlitw katolickich, powtarzali razem fakty, dotyczące fałszywej tożsamości chłopca. Andrzej spędzał cały czas w szafie. Wcześniej sypiał nocą na kanapie, kiedyś jednak przyszła niespodziewanie sąsiadka, która niemal usiadła na chłopcu, szybko przykrytym poduszkami i kapą. Przy kolejnej wizycie babci pojawiła się kwestia podwyżki, ostatecznie jednak Monika wpadła w furię, zaczęła krzyczeć, każąc natychmiast zabierać Andrzeja. Babcia szybko ją uspokoiła, zapewniając ją, że jeśli Andrzejowi coś się stanie i trafi w ręce Niemców, ci natychmiast dowiedzą się, kto go ukrywał. Stwierdziła też, że zabierze chłopca, jak tylko znajdzie mu kolejną kryjówkę.